Tadeusza Ślimakowskiego trzy rzeźby w metalu
Tegoroczne lato przebiega pod znakiem wielkich sportowych wydarzeń. W pierwszej połowie lipca największe emocje obok dorocznego Wimbledonu (którego pierwsza edycja odbyła się 1877 r.), Tour de France (organizowanego od 1903 r.) rozpala rozstrzygająca faza rozgrywanych w Niemczach Finałów Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Od 24 lipca czekają nas XXXIII letnie Igrzyska Olimpijskie organizowane w Paryżu. Stolica Francji gości je po raz trzeci w historii. Wcześniej miało to miejsce w roku 1900 (a więc zaraz po pierwszej nowożytnej Olimpiadzie w Atenach z roku 1896), a potem jeszcze 24 lata później. Z tej okazji wybraliśmy z naszej kolekcji jako obiekt miesiąca trzy rzeźby o tematyce sportowej: Po rekord, Kolarze, Start, autorstwa Tadeusza Ślimakowskiego, artysty urodzonego w Krakowie 28 czerwca 1915 r., ale przez większość życia związanego z Chorzowem.
Wszystkie zaprezentowane rzeźby są wykonane z metalu, który w rękach artysty nabiera wyjątkowej lekkości i giętkości, dynamiki, a jednocześnie siły, stając się materiałem idealnie plastycznym, a siłą ich ekspresji prezentowanych jest radykalny minimalizm. Tak jak pierwszy pochodzący z Królewskiej Huty rzeźbiarz (syn hutnika) Theodor Kalide pozostał jako artysta wierny materii hutniczej, tak zamieszkały w Chorzowie Ślimakowski tworzył m.in. w metalu, a więc szlachetnym tworzywie pobudzającym ludzką wyobraźnię i pozwalającym wyrazić pochwałę sztuki. Do rangi symbolu urasta miejsce powstania rzeźb Po rekord, Kolarze i Start oraz ich ekspozycji, czyli Muzeum Hutnictwa w Chorzowie, przywołują bowiem pamięć hutniczego etosu nie tylko w wymiarze produkcji stali do celów użytkowych, ale także artystycznych. Przypominają, że Chorzów to nie tylko miasto przemysłu, ale i związanej z nim sztuki, a huta to nie tylko miejsce wytwarzania stali, ale przestrzeń inspiracji twórczych. Dodajmy, że w chwili gdy powstawały prezentowane rzeźby Ślimakowskiego miasto było także prężnym ośrodkiem sportu, którego przedstawiciele osiągali niejednokrotnie wybitne wyniki. A stal jako tworzywo artystycznej inwencji przypomina o jeszcze jednym, poetyckiej wrażliwości tych, którzy wnikają w fenomen hutniczego powołania. Wszak i Walenty Roździeński, pisząc pierwszy w języku polskim tekst o pracy kuźników i gwarków Officina ferraria… posłużył się wierszem.