Betlejem krakowskie, Betlejem polskie, Betlejem chorzowskie…
Jesce ja nie bacę, zeby moje ocy
Oglądały kiedy takie ślicne nocy
Jak dzisiejsa nocka.
Lucjan Rydel: Betlejem polskie
Krakowskie szopki są trwałym kulturowym dziedzictwem sztuki ludycznej wpisanej w okres bożonarodzeniowy oraz w krakowski krajobraz, historię miasta i jego współczesność. Zawierają też często intrygujące komentarze do czasu, w którym te urokliwe dzieła powstawały. Są rozpoznawalnym kulturowym znakiem. Co ciekawe, ujmują tym, co można byłoby nazwać kiczem, a przecież przy całej swej perlistości przede wszystkim inspirują i zachwycają, pozostając także świadectwem kunsztu, pasji, pracowitości.
Tradycyjne szopki mają charakter wielowieżowych obficie dekorowanych konstrukcji, które kojarzą się z krakowskimi zabytkami, przede wszystkim Bazyliką Mariacką. Znaczenie krakowskiego szopkarstwa przejawia się nie tylko w jego efektowności i popularności. Szopki znalazły się w grupie pięciu pierwszych tradycji wpisanych na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego (wpisu dokonano 23.05.2014, szopki umieszczono jako drugą pozycję na Liście). Dodajmy w tym miejscu, że dzięki koordynacji Muzeum Hutnictwa w tym roku na listę wpisano niematerialne dziedzictwo kultury hutniczej. Podobnie stało się z zachwycającym Pochodem Gwarkowskim w Tarnowskich Górach. W roku 2018 r. szopkarstwo krakowskie znalazło się również na liście reprezentatywnej niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości UNESCO. Było to pierwsze z terenu Polski zjawisko kulturowe przekazywane z pokolenia na pokolenie wyróżnione wpisem na listę światową (do tej pory jest jedynie 6 takich wpisów z terenu Polski).
Jako grudniowy eksponat miesiąca prezentowany w Muzeum Hutnictwa wybraliśmy jedną z tradycyjnych krakowskich szkopek, znajdującą się w naszych zbiorach. Jej autor to Andrzej Borucki (1953-2018). Z zawodu był geodetą, z zamiłowania także „szopkarzem”, który po raz pierwszy wziął udział w konkursie na najpiękniejszą szopkę w roku 1982. Potem jeszcze wielokrotnie zgłaszał akces, wpisując się w liczny poczet twórców i zdobywając nagrody oraz wyróżnienia. Jest autorem blisko 50 szopek, znajdujących się w Muzeum Krakowa, a także w wielu zagranicznych miejscach od Japonii i Gruzji aż po Włochy, Niemcy, Holandię i Stany Zjednoczone. Szopka wykonana w 1995 r. trafiła – jak wspomnieliśmy – do Muzeum w Chorzowie, obecnie Muzeum Hutnictwa. Pierwszy konkurs na najpiękniejszą szopkę zorganizowano na krakowskim rynku (przy pomniku Adama Mickiewicza) w 1937 r. z inicjatywy Jerzego Dobrzyckiego. Można uznać to za przejaw troski o nienazwane jeszcze wówczas niematerialne dziedzictwo. Przerwa w organizacji konkursu miała miejsce tylko w okresie hitlerowskiej okupacji. Obecnie (od 1946 r.) organizacją konkursu zajmuje się wymienione już Muzeum Krakowa.
Historia rozczulających stajenek rozpoczyna się w Asyżu i sięga 1223 r., kiedy to św. Franciszek po raz pierwszy pokazał historię narodzin Jezusa Chrystusa, nie wahając się wykorzystać do tego rekwizyty oraz żywe zwierzęta, magicznie inscenizując ewangeliczny przekaz o przyjściu na ziemię Boga w ludzkiej postaci. Przedstawienia obrazujące to wydarzenie ujmują oczywistym kluczem skojarzeń: Maria – Matka Jezusa, jego opiekun (a jej mąż) – św. Józef, pastuszkowie, trzej magowie i betlejemska gwiazd ich prowadząca. Jest też wołek i osiołek. W ewangeliach o tych zwierzętach nie czytamy, ale ich wzruszającą obecność zawdzięczamy prorokowi Izajaszowi, który w pierwszych zdaniach swojej Księgi napisał: „Wół rozpoznaje swego pana i osioł żłób swego właściciela, Izrael na niczym się nie zna, lud mój niczego nie rozumie”. Tak, często doświadczamy tego, że zwierzęta bardziej bywają czujne niż człowiek… Jakże pięknie odczytał to Biedaczyna z Asyżu, który darzył je tak wzniosłym uczuciem…
Szybko (najpierw za sprawą franciszkanów) stajenkowy obyczaj rozlał się na całą katolicką Europę, w Polsce przyjmując formę jasełek (jasła to zagrody pod żłobem, także karmniki, dla trzody, gdy w oborze żłobów nie było). W XVI w. pojawiły się wędrowne jasełka bożonarodzeniowe (przedstawienia lalkowe lub aktorskie), wkrótce takie, które ściśle odwoływały się do polskich realiów (stąd częsta obecność np. bohaterów narodowych). Jednocześnie w kościołach zaczęto tworzyć rozbudowane dekoracje, będące niejednokrotnie tłem dla odgrywanych misteriów. Jędrzej Kitowicz w Opisie obyczajów za panowania Augusta III pisał: „Pomienione jasełka były to ruchomości małe, ustawione w jakim kącie kościoła, a czasem zajmujące cały ołtarz niżej i wyżej po bokach (…). Była to pośrodku szopka mała na czterech słupkach, daszek słomiany mająca (…). W górze szopki pod dachem i nad dachem aniołkowie unoszący się na skrzydłach, jakoby śpiewający Gloria in excelsis Deo”. Biskup poznański Teodor Kazimierz Czartoryski (1704 –1768) zaniepokojony daleko idącą swobodą prezentowania jasełek i brakiem w ich przedstawieniach ortodoksji, zainicjował wprowadzenie zakazu wystawiania w kościołach ruchomych szopek (1736 r.). Bywało, że przepędzano gorliwych jasełkowiczów z kościołów siłą, „z batogiem” w ręku. Tymczasem jednak poza obrębem świątyń nadal je – i to z powodzeniem – kultywowano. Siła ich oddziaływania zdawała się być nie do zatrzymania. Zygmunt Gloger w opracowaniu Gody, kolęda, jasełka przypomniał, że zwyczaje szopek, gwiazdy betlejemskiej i Heroda w polskiej kulturze zastąpiły obchodzone u schyłku roku pogańskie Gody, nadając im wymiar chrześcijański. Na Śląsku do dziś Święta Bożego Narodzenia określane są właśnie słowem „Gody”, zaś szopka, czy stajenka to „Betlyjka”, (Ślązacy zachowali wiele staropolskich słów, jak chociażby żymła na nazwanie bułki, na pozostałych ziemiach polskich to słowo najczęściej jest nierozpoznawalne).
Na przełomie wieków XVIII i XIX zaczęła kształtować się tradycja obnoszenia szopek w postaci drewnianych modeli budynków. Nie miały charakteru stajenek, ale raczej kształt ratuszy miejskich lub szlacheckich dworów. Niedługo potem w drugiej połowie XIX w. kształtować zaczęła się historia „szopek krakowskich”, inspirowanych architekturą miasta, znacznie różniących się od innych. Celowali w kunsztownych pracach konstruowania szopek zwłaszcza mieszkańcy ówczesnych przedmieść Krakowa, szczególnie murarze. Zimową porą, gdy kończyły się prace budowlane na zewnątrz szukano innych źródeł dochodu. Rzeźbili więc z drewna figurki-zabawki, robili też małe szopki. Jedne powstawały po to, by można było je sprzedać, inne by ustawiać je pod „drzewkiem” (choinką), jeszcze inne, by służyły przedstawieniom, głównie wiejskich kolędników. Ponieważ na przełomie XIX i XX w. zespołów szopkarskich było sporo, zapraszaną do domu z przedstawieniem grupę wybierano wedle kryteriów szopek, które obejrzeć można było na Rynku Głównym.
Wzorem dla dzisiejszych szopek, w tym wystawianej w naszym muzeum, jest ta zrealizowana przez Michała Ezenekiera, mieszkańca Krowodrzy. Wytworzony został w ten sposób jedyny w swoim rodzaju, oryginalny kanon. Szopki to imponujące, bogato zdobione konstrukcje z lekkich materiałów (najczęściej sklejki). Rozpoznajemy w nich zminiaturyzowane obiekty zabytkowej architektury Krakowa (ze wspomnianą już Bazyliką Mariacką jako główną inspiracją) połączone w sposób fantazyjny. Najstarsza zachowana szopka podklejona jest gazetą, na której widnieje data 1898 r. (jest to więc najpóźniejszy możliwy rok jej powstania, choć prawdopodobne jest, że owa podklejka stanowi element naprawiania szopki zniszczonej w czasie kilku sezonów używania). Oglądając gromadzone w muzeach kolekcje szopek, zaobserwować można przemiany ich formy. Mimo że wciąż podstawowymi materiałami do tworzenia szopek są sklejka i tektura, kolorowe papiery coraz częściej zastępowane są folią aluminiową, papierami metalizowanymi, hologramowymi i brokatowymi, zaczęto sięgać też po gotowe ozdoby pasmanteryjne. Coraz częściej szopki są też zmechanizowane i podświetlane. Przyjmują różne rozmiary (od kilkunastu centymetrów do ponad 3 metrów wysokości).
Uroda krakowskich szopek emanowała. Znajdują się nie tylko w kolekcjach wielu muzeów na świecie, czy w zbiorach prywatnych. W latach 60. XX w. w noc sylwestrową po północy zaczęto w telewizji nadawać cykliczny satyryczny program „Szopka noworoczna”. Była to wówczas praktycznie jedyna możliwość, by w peerelowskiej rzeczywistości móc oficjalnie żartować z polityki, jednak już w latach siedemdziesiątych zakazano tej praktyki, wznawiając dopiero na krótko w dekadzie następnej. Szopki noworoczne powróciły na antenę w latach dziewięćdziesiątych XX w.
Narodziny Chrystusa w polskiej kulturze stały się nie tylko bogatym rezerwuarem etnografii i obyczajowości, ale także polskiej literatury, czego egzemplifikacją niech będzie wystawiona w grudniu 1904 r. we Lwowie, a w styczniu 1905 r. w krakowskim Teatrze Ludowym sztuka Betlejem Polskie Lucjana Rydla (1870-1918). Szybko zyskała ogromne powiedzenia, wpisując się w bogate bożonarodzeniowe tradycje polskie.
Dodajmy na koniec, że w chorzowskim kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa od lat wystawiana jest imponująca stajenka, obejmującą całe prezbiterium – przykład niezwykłości tego wyjątkowego kulturowego motywu. Słynna i tłumnie odwiedzana jest także imponująca stajenka w bazylice św. Ludwika IX Króla i Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Katowicach –Panewnikach (parafii franciszkańskiej).
Jacek Kurek